niedziela, 13 listopada 2011

UK III

Londyn po raz trzeci. Niestety mieszkanie w nudnym Slough i bez internetu, chyba ze z balkonu. No w kazdym razie blisko do Windsoru - bezposrednie polaczenie, cale 5 minut pociagiem. Chyba dluzej szlo sie z mieszkania do stacji kolejowej, niz jazda pociagiem za 4,8 funta w dwie strony.


Ale wrazenia niezapomniane, chyba specjalnie bilet jest wielokrotnego wejscia, zeby turystow zmusic do kolejnego przyjadu. Zamek jak zamek. 


Szybkie zwiedzanie Windsoru i wyjazd do Londynu. Servesa de Mexico na dzien dobry :) plus jakies buritopodobne jedzenie. Nawet OK.

Pozniej juz tylko widok na BigBen i London Eye - mialy byc fajerwerki z okazji Bonfire Night - niestety mgla byla taka, ze tylko bylo slychac fajerwerki. Wiec pozostalo wybrac sie do Soho w towarzystwie polsko-kolumbijskim...


Powrot do Warszaway na weekend - mial byc dlugi, byl krotki. Nastepny wpis Lusaka, Zambia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz